Wpisy archiwalne w kategorii
Nocne
Dystans całkowity: | 3315.10 km (w terenie 935.00 km; 28.20%) |
Czas w ruchu: | 45:34 |
Średnia prędkość: | 21.72 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.30 km/h |
Suma kalorii: | 4374 kcal |
Liczba aktywności: | 37 |
Średnio na aktywność: | 89.60 km i 4h 33m |
Więcej statystyk |
Wieczorny wypad
- DST 30.00km
- Czas 00:58
- VAVG 31.03km/h
- Sprzęt GIANT ATX830
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 sierpnia 2012
Kategoria Grupowe, Nocne, Po pracy, z rybą 5374
III noc cykliczna
Po pracy wsiadam w pociag i udaje sie do znajomego po rower. Około 20.00 wspólnie między zbiornikami Pogoria III i IV udajemy sie w kierunku Pałacu Kultury Zagłebia. Czym bliżej celu, tym na naszej drodze coraz czesciej pojawiaja sie inni amatorzy (własciwie to w wiekszości amatorki)dwóch kółek. Około 21.00 startujemy.
Przemo z Kamilem walczą z defektem koła.
Chyba juz nie ucieka powietrze, bo Kamil ma wyraźnie pogodną twarz :)
Docieramy na miejsce do Parku Zielona.
Jedni próbują rozpalić grilla, ja biorę sie za kręcenie filmiku z wjazdu pozostałych uczestników.
Dziękuje za wspólna jazde Arkowi, Przemkowi, Kamilowi, dziewczynie która obstawiała tyły (sorrki nie znam imienia, ale dzięki wielkie ze zaczekałaś z nami, az chłopaki uporają sie z kołem), Łukaszowi no i wszystkim innym bioracym udział w III Nocy Cyklicznej. Za dwa tygodnie spotykamy sie znowu :)
Przemo z Kamilem walczą z defektem koła.
Chyba juz nie ucieka powietrze, bo Kamil ma wyraźnie pogodną twarz :)
Docieramy na miejsce do Parku Zielona.
Jedni próbują rozpalić grilla, ja biorę sie za kręcenie filmiku z wjazdu pozostałych uczestników.
Dziękuje za wspólna jazde Arkowi, Przemkowi, Kamilowi, dziewczynie która obstawiała tyły (sorrki nie znam imienia, ale dzięki wielkie ze zaczekałaś z nami, az chłopaki uporają sie z kołem), Łukaszowi no i wszystkim innym bioracym udział w III Nocy Cyklicznej. Za dwa tygodnie spotykamy sie znowu :)
- DST 39.00km
- Teren 22.00km
- Czas 02:10
- VAVG 18.00km/h
- Sprzęt GIANT ATX830
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 lipca 2012
Kategoria Grupowe, Nocne, Po pracy, z rybą 5374
II Noc cykliczna
W pracy do 17.35. O wspomnianej godzinie Aga podrzuciła mnie w okolice C.H. Lidl w Z-ciu. Robie małe zakupy i ruszam na pociąg do Dąbrowy Górniczej. Chwile po tym jak ruszyłem z Zawiercia o 18.45 odbieram telefon do Andrzeja, ze oni juz są przy molo na Pogorii III. Zajeżdzam na mieszkanie, szybki posiłek, przebranie sie i przepakowanie (odbieram sms-a od ryby z pytaniem kiedy bedę?) i ruszam z Arkiem w kierunku Pogorii. Dojeżdżając trafiamy na pierwszą dwójkę prowadzącą rajd. Jedziemy z nimi ścieżką rowerową w strone asfaltu, gdzie czekamy na pozostałą częśc grupy. Powoli z ciemności wyłaniają sie kolejne grupki uczestników. Telefonicznie szukam Andrzeja, ale nie odbiera. W okół widac tylko czerwone i białe światełka przeplatane błyskami lamp aparatów. Gdy na skrzyżowaniu zaczyna robić sie gęsto, powoli ruszają kolejne osoby w dalszą drogę. Jedziemy, po drodze mija nas Paweł. Kawałek jedziemy razem. Dojeżdżamy na miejsce grilowania, gdzie trafiamy na Sebka, Mateusza, Andrzeja, Przemka, Pawła. Pieczemy kiełbaski na ogniu, rozmawiamy. Potem podchodzi do nas Gozdi. Po zakończeniu spotkania ruszamy wspólnie w stronę Dąbrowy Górniczej. My z Arkiem odbijamy na Ujejsce, chłopaki jadą na Łazy gdzie grupa zawierciańska odbija, a Andrzej z Przemkiem gnają dalej na Ogrodzieniec, gdzie Przemek jedzie juz sam na Szczekociny. Dzięki za miły wieczór i czekamy na kolejne Noce cykliczne.
Fotki
Fotki
- DST 32.00km
- Teren 7.00km
- Czas 01:36
- VAVG 20.00km/h
- Sprzęt GIANT ATX830
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 lipca 2012
Kategoria Grupowe, Nocne, z rybą 5374
Wieluń nocą
Dojazd do dworca PKP i dalej podroż KS.
W Zawierciu dołączył ryba5374.
Nasze sprzęty.
Po drodze zahaczyliśmy jak zwykle o Jasną Górę.
Start o północy spod częstochowskiego "Energetyka". DW 491 (cały czas prosto na Wieluń) przez Kamyk, gdzie odłaczył sie towarzyszący mi Nemoo. Dalej na Działoszyn (godz. 01.30).
Wspólna fotka pod fontanną.
Ponieważ tempo wycieczki zamiast spadać utrzymywało sie, a nawet mam wrazenie ze nadal wzrastało, ja odpadłem po jakims czasie z 5-cioosobowej grupy i kontynuowałem droge w pojedynke. Przejeżdżajac przez Rude zwracałem uwage na to czy nie mijam gdzieś naszej grupy, bo z tego co czytałem wczesniej na forum, trasa PO nie biegnie juz przez Wieluń. Jako że nigdzie ich nie dostrzegłem, pojechałem dalej prosto na Wieluń (bo taki cel był wskazany w propozycji nocnego przejazdu). W Wieluniu po wykonaniu paru kółek w okolicy cenrum podjechałem pod wczesniej wspomnianego Lidla i stamtad próbowałem sie połaczyc najpierw z rybą, a nastepnie z krzarą. Ustalilismy swoje połozenia i to że ja będe kontynuował droge w pojedynke, gdyż grupa jak sie okazało w Rudzie odbiła w kierunku DK8 i zaczeła własnie droge powrotną.
Wykonałem pare fotek i równiez ruszyłem w stronę Cze-wy. Jednakże moje tempo znacznie rózniło sie od grupy. Dwumiesięczna przerwa w kręceniu, jak również otarcia spowodowane nowymi butami powodowały to, że jechałem sobie tempem wybitnie rekreacyjnym :P. Przed Działoszynem zacząłem coraz bardziej rozglądać sie za jakimś czynnym barem, albo spozywczakiem, gdyż zostały mi jedynie batony, które mnie już mdliły i resztki wody w bidonie. Gdybym skupił sie na wodzie a nie na posiłku, to pewnie kupił bym coś na stacji benzynowej, gdzie był bar, ale czynny od 13.00 :D. Potem juz nawet był problem z zakupem czegoś do picia. Ostatecznie kupiłem duzy sok na jednej ze stacji benzynowych i dotarłem jakoś na pociąg, a potem na baze.
Pod fontanną w Działoszynie.
Dzięki wszystkim, z którymi dane mi było kręcić w stronę Działoszyna.
Specjalne podziękowania dla krzary, za okazane wsparcie duchowe i chęć pomocy. Thx
PS. W godzinach nocnych zawsze poruszam sie na rowerze w kamizelce odblaskowej (do fotek ściągam zazwyczaj, gdyż różnie wychodzą ze względu na odbijające się światło). Ku przestrodze polecam Uwaga. Zdjęcia drastyczne ale tylko osobom o mocnych nerwach :).
W Zawierciu dołączył ryba5374.
Nasze sprzęty.
Po drodze zahaczyliśmy jak zwykle o Jasną Górę.
Start o północy spod częstochowskiego "Energetyka". DW 491 (cały czas prosto na Wieluń) przez Kamyk, gdzie odłaczył sie towarzyszący mi Nemoo. Dalej na Działoszyn (godz. 01.30).
Wspólna fotka pod fontanną.
Ponieważ tempo wycieczki zamiast spadać utrzymywało sie, a nawet mam wrazenie ze nadal wzrastało, ja odpadłem po jakims czasie z 5-cioosobowej grupy i kontynuowałem droge w pojedynke. Przejeżdżajac przez Rude zwracałem uwage na to czy nie mijam gdzieś naszej grupy, bo z tego co czytałem wczesniej na forum, trasa PO nie biegnie juz przez Wieluń. Jako że nigdzie ich nie dostrzegłem, pojechałem dalej prosto na Wieluń (bo taki cel był wskazany w propozycji nocnego przejazdu). W Wieluniu po wykonaniu paru kółek w okolicy cenrum podjechałem pod wczesniej wspomnianego Lidla i stamtad próbowałem sie połaczyc najpierw z rybą, a nastepnie z krzarą. Ustalilismy swoje połozenia i to że ja będe kontynuował droge w pojedynke, gdyż grupa jak sie okazało w Rudzie odbiła w kierunku DK8 i zaczeła własnie droge powrotną.
Wykonałem pare fotek i równiez ruszyłem w stronę Cze-wy. Jednakże moje tempo znacznie rózniło sie od grupy. Dwumiesięczna przerwa w kręceniu, jak również otarcia spowodowane nowymi butami powodowały to, że jechałem sobie tempem wybitnie rekreacyjnym :P. Przed Działoszynem zacząłem coraz bardziej rozglądać sie za jakimś czynnym barem, albo spozywczakiem, gdyż zostały mi jedynie batony, które mnie już mdliły i resztki wody w bidonie. Gdybym skupił sie na wodzie a nie na posiłku, to pewnie kupił bym coś na stacji benzynowej, gdzie był bar, ale czynny od 13.00 :D. Potem juz nawet był problem z zakupem czegoś do picia. Ostatecznie kupiłem duzy sok na jednej ze stacji benzynowych i dotarłem jakoś na pociąg, a potem na baze.
Pod fontanną w Działoszynie.
Dzięki wszystkim, z którymi dane mi było kręcić w stronę Działoszyna.
Specjalne podziękowania dla krzary, za okazane wsparcie duchowe i chęć pomocy. Thx
PS. W godzinach nocnych zawsze poruszam sie na rowerze w kamizelce odblaskowej (do fotek ściągam zazwyczaj, gdyż różnie wychodzą ze względu na odbijające się światło). Ku przestrodze polecam Uwaga. Zdjęcia drastyczne ale tylko osobom o mocnych nerwach :).
- DST 149.20km
- Czas 06:22
- VAVG 23.43km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt GIANT ATX830
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 lipca 2011
Kategoria Dojazdówki, Nocne, z rybą 5374
Częstochowska Masa Krytyczna 07 2011
Początkowo miałem nie jechać, bo natłok obowiązków nie pozwala za bardzo na chociaż zgrubne przygotowanie sie, zregenerowanie sił, wygospodarowanie czasu. No ale nie potrafiłem odmówić sobie tej przyjemności i w końcu zdecydowałem, ze póki szefa nie ma, to może jednak pojadę, chociaż pociągiem do Cze-wy i dalej juz normalnie bikiem :). Rano do pracy, potem plan był taki, ze jadę pociągiem 18.26 na 19 z minutami w Cze-wie, a masa jest o 20. No i plan był błędny, bo masa jest przecież o 18!! :D Trudno, zajechałem to był tylko ryba ze znajomym z Forum jurajskiego.
Jako, że nie było mnie na fotce grupowej, to chociaż zrobiliśmy sobie z mym przyjacielem z wędrówek rowerowych :)
O 20.40 ruszyliśmy w drogę powrotną.
Kierowaliśmy sie na Błeszno, Wrzosową i mieliśmy jechać na Hute Starą B i A oraz Poczesną, ale brak kierunkowskazów, a nas znosiło bardziej na lewo, wiec w końcu przejechaliśmy kładką.
I ruszyliśmy na Słowik, Korwinów, Zawodzie, Poraj, Myszków, Zawiercie. W Zawierciu odwiozłem rybkę i pojechałem po plecak do biura. Na plecak zarzuciłem kamizelkę Decathlonu. (Jak sie ją rozsunie z tyłu, to akurat fajnie obejmuje z plecaczkiem). I pojechałem na Ogrodzieniec.
Jako, że nie było mnie na fotce grupowej, to chociaż zrobiliśmy sobie z mym przyjacielem z wędrówek rowerowych :)
O 20.40 ruszyliśmy w drogę powrotną.
Kierowaliśmy sie na Błeszno, Wrzosową i mieliśmy jechać na Hute Starą B i A oraz Poczesną, ale brak kierunkowskazów, a nas znosiło bardziej na lewo, wiec w końcu przejechaliśmy kładką.
I ruszyliśmy na Słowik, Korwinów, Zawodzie, Poraj, Myszków, Zawiercie. W Zawierciu odwiozłem rybkę i pojechałem po plecak do biura. Na plecak zarzuciłem kamizelkę Decathlonu. (Jak sie ją rozsunie z tyłu, to akurat fajnie obejmuje z plecaczkiem). I pojechałem na Ogrodzieniec.
- DST 69.00km
- Czas 02:32
- VAVG 27.24km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 lipca 2011
Kategoria Grupowe, Nocne, z rybą 5374
Tera orbita 2011
Wycieczka pod hasłem "Tera Orbita 2011" organizowana przez http://rower.czest.pl/
Mapka całej trasy, z czego ja przejechałem odcinek Częstochowa - Ostrołeka - Gomunice - Żytno - Bożykowa - Koniecpol - Lelów - Żerkowice - Kromołów (odbijam z trasy TO zjazdowo na) Bzów- Ogrodzieniec
Z ryba5374 oraz roweromaniak78 spotkaliśmy sie w Zawierciu, kupilismy bilet i w przedziale czekał na nas, jadący z Rudy bialas.
Mapka całej trasy, z czego ja przejechałem odcinek Częstochowa - Ostrołeka - Gomunice - Żytno - Bożykowa - Koniecpol - Lelów - Żerkowice - Kromołów (odbijam z trasy TO zjazdowo na) Bzów- Ogrodzieniec
Z ryba5374 oraz roweromaniak78 spotkaliśmy sie w Zawierciu, kupilismy bilet i w przedziale czekał na nas, jadący z Rudy bialas.
- DST 206.30km
- Teren 6.00km
- Czas 09:58
- VAVG 20.70km/h
- Sprzęt GIANT ATX830
- Aktywność Jazda na rowerze
Ogrodzieniec- Zawiercie- Katowice- Pszczyna- Katowice-Ruda Śl- Ogrodzieniec
http://trenerzy.slask.pl/nocny-przejazd-rowerowy-katowice-pszczyna lub/i http://www.bikestats.pl/wydarzenia/Nocny-Przejazd-Rowerowy_1013.html
Rano 03.06 przejechałem 6,5km do pracy, by móc bezpośrednio po o godz. 19.25 ruszyć z Zawiercia DW796 na Ciągowice 19.40-Dąbrowa Górnicza Ząbk. (skrzyż S1/1)- 20.15-20.20 - no i tu sie zaczął problem, bo nie było za bardzo czasu by patrzeć na mapę, sam nie znałem drogi na pamięć, a kierowali mnie uparcie na droge szybkiego ruchu- 20.45 Pałac Kultury Zagłębia- skrzyż. Legionów Polskich i ul. Struga 20.53. Tu zdecydowałem sie poczekać na autobus linii 27 (bo niby miał byc za chwile). Przyjechał dopiero o 21.07 . Kierowca nie chciał mnie wpuscic z rowerem, ale ... No to zachciało mu sie pokazywac mi okolice: Będzin, Czeladź, Siemianowice. Ja rozumiem, że słabo znam te tereny, ale zajęlo mu to prawie godzine. Na Piotra Skargi w Katosach bylismy tuż przed samą 22 :( W międzyczasie kontaktowałem sie telefonicznie z Kamilem i z organizatorem, mimo że Sławek skutecznie próbował mi w tym przeszkodzić. Bogusław zapewnił mnie ze chwile poczekają na mnie, gdyż zbiórka była ustalona na 22.00 przy Barze Wiocha na 3 Stawach. Dokładnie nie wiedzialem jak tam jechac, ale kierowałem sie w strone znanej mi ulicy Lompa. Jadąc tamtędy z zestawu oddzwoniłem do Sławka, by sie w końcu uwolnić od ciagłych telefonów, gdy nagle na drodze wyskoczył mi szlaban. Ominąłem go nie zastanawiając sie i po jakiś 50 metrach, pierwszych
napotkanych gosci zapytałem o droge na 3 Stawy. Ci mnie poinformowali grzecznie, ze wjechałem własnie na teren Komendy Wojewódzkiej <lol>, no to powtorzyłem pytanie i uzyskałem odpowiedź. Podziękowałem i pojechałem za wskazówkami. Mijajac szlaban dostrzegłem budke strażniczą, wiec krzykłem w strone straznika "przepraszam" unosząc dłoń. O 22.06 odebrałem telefon od Bogusława, ze jednak ruszają, a wyznaczona osoba na mnie poczeka. Udało mi sie jednakze dostrzec po chwili las
biało-czerwonych światełek, nie musiałem zatem juz szukać baru, którego mimo prób, nie znalazłem uprzednio w sieci. Ruszylismy wszystcy razem, mimo że ja miałem plan odwiedzic jeszcze jakies WC, bo juz na przystanku w Dabrowie po spróbowaniu tego dziwneo czegoś z Biedronki co miało byc napojem energetycznym BE momentalnie w żoładku sajgon. (Tak samo zrobiło mi sie następnego dnia w Niegowonicach. Równiez po kilku sekundach. Kupiłem to pierwszy raz i ciekawi mnie czy inni też tak mieli). Jechalismy leśnymi ścieżkami. Wszędzie świeciły, bądź migotały światełka :) Przed północą zatrzymałem sie bo widzę ze kolega poznany na trasie i chyba osoba obstawiająca tyły zatrzymali sie. Złapał gume. Chwile zastanowiłem sie co robić, czy zostać z nimi, czy jechać, ale jakos wbrew sobie stwierdziłem, ze jade. Próbuje ruszyc, mam to samo :). Początkowopo oczyszczeniu opony próbowałem napompować, bo tydzień wczesniej kupiłem i założyłem tą dętkę bezawaryjną ze środkiem samołatajacym, ale nic to nie dało, bo otwór był za duży. Zmieniłem zatem dętkę, nie bez pomocy, bo znalazły sie dobre dusze które mi pomogły - Dzięki wielkie - i o północy ruszyliśmy dalej. 0.20 chwile poczekaliśmy na grupe, która jak sie okazało była za nami, bo pojechaliśmy asfaltem.
O równej 1.00 wjechaliśmy na rynek do Pszczyny. Przed posiłkiem, Kamil już traci ostrość :D
Tuż przed Wiochą Bogus złapał gume i wtedy w końcu na spokojnie mogłem sie załatwić :D.
Z Kamilem i Szymonem pojechaliśmy dalej, w stronę Chorzowa i Rudy Ślaskiej.
W Rudzie z kolarzemRSl byliśmy tuz przed 6.00.
Od Rudy już sam pojechałem na dworzec PKP w Bytomiu. Tam dostałem ślinotoku. W tym czasie odebrałem tez esa od ryby, ze jedzie do Tyńca. W pociągu wodą poratował mnie Jacek (jaco.rogi) Wielkie dzięki - który wyjeżdżał akurat rowerem, na żagle. Z Katowic wracałem juz z Adamem. Od Zawiercia rowerami.
Popołudniu rybie5374 było mało przygód, bo tyle co wrócił z Tyńca i pojechaliśmy na Dąbrowę Górniczą.
Wyjazd do Pszczyny łacznie 170,28km i czasd jazdy 8,8godz.
Rano 03.06 przejechałem 6,5km do pracy, by móc bezpośrednio po o godz. 19.25 ruszyć z Zawiercia DW796 na Ciągowice 19.40-Dąbrowa Górnicza Ząbk. (skrzyż S1/1)- 20.15-20.20 - no i tu sie zaczął problem, bo nie było za bardzo czasu by patrzeć na mapę, sam nie znałem drogi na pamięć, a kierowali mnie uparcie na droge szybkiego ruchu- 20.45 Pałac Kultury Zagłębia- skrzyż. Legionów Polskich i ul. Struga 20.53. Tu zdecydowałem sie poczekać na autobus linii 27 (bo niby miał byc za chwile). Przyjechał dopiero o 21.07 . Kierowca nie chciał mnie wpuscic z rowerem, ale ... No to zachciało mu sie pokazywac mi okolice: Będzin, Czeladź, Siemianowice. Ja rozumiem, że słabo znam te tereny, ale zajęlo mu to prawie godzine. Na Piotra Skargi w Katosach bylismy tuż przed samą 22 :( W międzyczasie kontaktowałem sie telefonicznie z Kamilem i z organizatorem, mimo że Sławek skutecznie próbował mi w tym przeszkodzić. Bogusław zapewnił mnie ze chwile poczekają na mnie, gdyż zbiórka była ustalona na 22.00 przy Barze Wiocha na 3 Stawach. Dokładnie nie wiedzialem jak tam jechac, ale kierowałem sie w strone znanej mi ulicy Lompa. Jadąc tamtędy z zestawu oddzwoniłem do Sławka, by sie w końcu uwolnić od ciagłych telefonów, gdy nagle na drodze wyskoczył mi szlaban. Ominąłem go nie zastanawiając sie i po jakiś 50 metrach, pierwszych
napotkanych gosci zapytałem o droge na 3 Stawy. Ci mnie poinformowali grzecznie, ze wjechałem własnie na teren Komendy Wojewódzkiej <lol>, no to powtorzyłem pytanie i uzyskałem odpowiedź. Podziękowałem i pojechałem za wskazówkami. Mijajac szlaban dostrzegłem budke strażniczą, wiec krzykłem w strone straznika "przepraszam" unosząc dłoń. O 22.06 odebrałem telefon od Bogusława, ze jednak ruszają, a wyznaczona osoba na mnie poczeka. Udało mi sie jednakze dostrzec po chwili las
biało-czerwonych światełek, nie musiałem zatem juz szukać baru, którego mimo prób, nie znalazłem uprzednio w sieci. Ruszylismy wszystcy razem, mimo że ja miałem plan odwiedzic jeszcze jakies WC, bo juz na przystanku w Dabrowie po spróbowaniu tego dziwneo czegoś z Biedronki co miało byc napojem energetycznym BE momentalnie w żoładku sajgon. (Tak samo zrobiło mi sie następnego dnia w Niegowonicach. Równiez po kilku sekundach. Kupiłem to pierwszy raz i ciekawi mnie czy inni też tak mieli). Jechalismy leśnymi ścieżkami. Wszędzie świeciły, bądź migotały światełka :) Przed północą zatrzymałem sie bo widzę ze kolega poznany na trasie i chyba osoba obstawiająca tyły zatrzymali sie. Złapał gume. Chwile zastanowiłem sie co robić, czy zostać z nimi, czy jechać, ale jakos wbrew sobie stwierdziłem, ze jade. Próbuje ruszyc, mam to samo :). Początkowopo oczyszczeniu opony próbowałem napompować, bo tydzień wczesniej kupiłem i założyłem tą dętkę bezawaryjną ze środkiem samołatajacym, ale nic to nie dało, bo otwór był za duży. Zmieniłem zatem dętkę, nie bez pomocy, bo znalazły sie dobre dusze które mi pomogły - Dzięki wielkie - i o północy ruszyliśmy dalej. 0.20 chwile poczekaliśmy na grupe, która jak sie okazało była za nami, bo pojechaliśmy asfaltem.
O równej 1.00 wjechaliśmy na rynek do Pszczyny. Przed posiłkiem, Kamil już traci ostrość :D
Tuż przed Wiochą Bogus złapał gume i wtedy w końcu na spokojnie mogłem sie załatwić :D.
Z Kamilem i Szymonem pojechaliśmy dalej, w stronę Chorzowa i Rudy Ślaskiej.
W Rudzie z kolarzemRSl byliśmy tuz przed 6.00.
Od Rudy już sam pojechałem na dworzec PKP w Bytomiu. Tam dostałem ślinotoku. W tym czasie odebrałem tez esa od ryby, ze jedzie do Tyńca. W pociągu wodą poratował mnie Jacek (jaco.rogi) Wielkie dzięki - który wyjeżdżał akurat rowerem, na żagle. Z Katowic wracałem juz z Adamem. Od Zawiercia rowerami.
Popołudniu rybie5374 było mało przygód, bo tyle co wrócił z Tyńca i pojechaliśmy na Dąbrowę Górniczą.
Wyjazd do Pszczyny łacznie 170,28km i czasd jazdy 8,8godz.
- DST 226.01km
- Teren 90.00km
- Czas 10:03
- VAVG 22.49km/h
- VMAX 45.30km/h
- Temperatura 12.0°C
- Kalorie 4374kcal
- Sprzęt GIANT ATX830
- Aktywność Jazda na rowerze