Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2015
Dystans całkowity: | 257.00 km (w terenie 87.00 km; 33.85%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 128.50 km |
Więcej statystyk |
Sobota, 25 lipca 2015
Kategoria Grupowe, Night Biking Katowice, Nocne
Night Biking Katowice lipiec 2015
Route
3 172 779 - powered by www.bikemap.net
Night Biking do Chudowa. Ponad 18 godzin poza domem. Przed poludniem msza i poświęcenie pojazdów z okazji wspomnienia św. Krzysztofa
- DST 128.00km
- Teren 52.00km
- Sprzęt GIANT ATX830
- Aktywność Jazda na rowerze
Triathlon?
No moze nie triathlon, bo zamiast pływania, było chodzenie, ale po kolei. Ostatnio po pielgrzymce na Jasną Górę, zdefektowany rower zostawiłem u Ryby i stał tam do dziś. Dziś po pracy udałem sie do sklepu rowerowego po części, no i ze sklepu po rower. W sumie sporo przejechałem tydzień temu z tym defektem i myślałem ze moze pojade tak do DG, ale jednak stwierdziłem ze to koło za bardzo chodzi na boki, a że sie jeszcze trzyma na swoim miejscu, to cud po prostu, bo zacisk ośki przedniej był uszkodzony, po tym jak sie łożyska zatarły i wypchały zacisk. Zatrzymałem sie zatem spowrotem pod wcześniej nawiedzonym rowerowym. Gość zachęcił mnie do kupna nowego koła, bo ośki nie chciał mi wymienić, bo było juz po godzinie zamknięcia sklepu, a on tam obsługiwał jeszcze ostatniego klienta. Pożyczyłem od niego kombinerki zeby odkręcić resztki zacisku, ale ani nie drgły, wiec stwierdziłem ze podjadę nim do biura i tam są jakieś narzędzia, wiec tam se przełożę koło i pojadę do domu. Po drodze wpadłem do Biedry po chleb. W biurze jakoś udało mi sie odkręcić resztki zacisku, ale bez młotka sie nie obyło. No i chce zamontować koło, a zorientowałem sie ze go nie zabrałem spod Biedry. Pobiegłem tam, ale koła juz nie było. Rower zatem został na weekend w biurze, a ja wróciłem pociągiem, bo po 18tej nie kupie nigdzie kolejnego koła :)
- Aktywność Bieganie
X Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerowa na Jasną Górę
Jako, ze to sobota i wartałoby sie choć trochu wyspać, umówiliśmy sie pod PKZtem na 9. Jak zwykle się trochę spóźniłem i jakieś 20 po ruszyliśmy w stronę Pogorii III, przy molo fotka i w stronę PIV, a następnie przez osiedle i na Siewierz. Tam kolejna fotka przy fontannie i uzupełniłem zapasy płynów na drogę w skompresowanej chyba do granic możliwości Biedronce. Dojeżdżając do Pińczyc poluzował mi sie niedawno zakupiony w Krrosie błotnik przedniego koła. Zdemontowałem koło, dokręciłem błotnik i z powrotem je zamontowałem. Okazało sie przy tym ze na przednim kole jest spory luz. Kulki w łożyskach jakoś tak sie niefortunnie wówczas ułożyły, ze ledwo ruszyłem, stawiały coraz większy opór, az całkiem zablokowały koło i jak sie chwile później okazało, wysadziły zacisk ośki koła. Uchwyt zacisku po prostu odpadł, a koło trzymało sie na resztkach które pozostały. Jako że do najbliższej stacji kolejowej spory kawałek, postanowiliśmy próbować kontynuować trasę i ewentualnie desantować sie w Żarkach Letnisko. Po jakimś czasie kulki z powrotem sie ułożyły jakoś tak, ze juz nie tak bardzo utrudniały kręcenie, a jedyny problem polegał na tym, by delikatnie wchodzić w zakręty żeby sobie ostatnich zębów nie wybić, bo że sie koło w ogóle jeszcze trzymało to cud. Nad Zalewem w Poraju postój na posiłek, kolejna fotka do kolekcji i uderzamy na Częstochowę. Będąc na Jasnej Górze można było zauważyć jeszcze pojedynczych rowerzystów ale większe grupy juz odjechały. My tez po dłuższym postoju pożegnaliśmy sie z Michałem, On kontynuował rowerowo swoją trasą przez Miasteczko Ślaskie jak dobrze pamiętam, a ja miałem udać sie do Marcina i na pociąg. Jadąc w Kierunku Kiedrzyńskiej i mając w pamięci dzisiejsze rozmowy i wspomnienia poprzednich Orbit częstochowskich, pomyślałem ze może by tak spotkać sie z Krzarą, bo do Niego chociaż mam numer w telefonie, a do Marcina gdzieś mi sie stracił przy zmianie telefonu. Po krótkiej rozmowie telefonicznej wprosiłem sie na herbatę, a jak sie potem okazało na pyszny obiad, dzięki Krzychu. Nie obyło sie oczywiście bez rozmów na temat planowanej orbity i tych już archiwalnych i od tego dnia do 25 lipca miałem zgryza, czy wybrać sie na kawałek Mini Orbity 2015 plus dojazd w obydwie strony czy na kolejny katowicki Night Biking gdzie formuła mi bardziej odpowiada, bo jest wybitnie rekreacyjna. Wolne tempo, częste postoje owocują wieloma rozmowami, nawiązywaniem nowych znajomości, a na orbicie wcześniej czy później będę jechał sam, bo takiego tempa nie jestem w stanie utrzymać. Długo biłem sie z myślami, bo jednak orbita również była ciekawa, a na NB jeżdżę co miesiąc w okresie letnim, ale gdy przyszedł w końcu dzień 25 lipca popołudniowa burza pomogła mi zrezygnować ostatecznie z tegorocznej orbity. Jadąc od Krzyśka podjechałem jeszcze pod blok Marcina. Tam przegadaliśmy kolejną godzinę i udałem sie na pociąg. Gdy dotarłem w okolice dworca od strony Piłsudskiego, okazało sie ze budynek jest w remoncie a kierunkowskazy pokazywały kierunek do kas gdzieś w stronę peronu IA. Tym to sposobem dostrzegłem stojący tam pociąg do którego wsiadłem i który ruszył po jakiś 20 sekundach. jako że nie miałem biletu, a z rowerem nie muszę chodzić po pociągu w poszukiwaniu obsługi dotarłem w ten sposób do Poraja, skąd postanowiłem kontynuować podróż rowerem. Mijając Zalew w Poraju od drugiej strony również postanowiłem sie na pare minut tam zatrzymać. Wykonałem kilka telefonów. Po drodze miałem odwiedzić Błażeja, żeby mu pomóc przy rowerze, ale tego dnia nie było go w domu, więc pojechałem do Zawiercia. Tam u ryby5374 zostawiłem uszkodzony rower i dalej juz na miesięcznym pojechałem do Dąbrowy Górniczej.
PS. Jechałem jedynie z białas-em, ale krzara i ryba5374 również nierozłącznie wiążą sie z ta wycieczką więc ich pozwoliłem sobie również oznaczyć.
Dystans całkowity 165km, w tym dystans aktywny 129km.
Route 3 143 141 - powered by www.bikemap.net
- DST 129.00km
- Teren 35.00km
- Sprzęt GIANT ATX830
- Aktywność Jazda na rowerze