Na fb otrzymałem propozycje wsólnego wypadu do Ogrodzieńca. Do końca nie wiedziałem czy nie bd to kolidować z moimi innymi plnami, ale udało sie wyskoczyć z Sebastianem B. i Lo Pezikiem do Ogro. Dotatkową motywacją do wyjazdu była rocznica śmierci mamy. W Ogrodzieńcu odwiedziłem teściów Joli, przypomniałem sobie ze jest to również rocznica śmierci babci, wiec zapaliłem znicze na obydwu grobach. Wracaliśmy ta samą drogą przez Łazy. Odstawiłem chłopaków pod molo, po drodze robiąc zakupy w Biedrze.




Pokaż trasę GPS

Ponieważ wyjazd z Chorzowa był dość wcześnie, bo o 7.00, a trasa wycieczki plus moje dojazdówki sięgały blisko mojej życiówki postanowiłem zredukować ranną trase tak by nie musiec wstawać koło 4. Reasumując wybrałem połączenie kolejowe do Rybnika z DGZ o 10.43, w Katowicach 9 minut na przesiadke i o 12.23 w Rybniku. Całość trasy Kolejami Śląskimi. Wszystko ładnie, tylko jak zwykle. Wszystko fajnie, tylko zawalitory z PKP IC jak zwykle spowodowały ze pociąg KS przyjechał z 10 minutowym opóźnieniem, bo musiał je przepuszczać, to jednak mnie nie zniechęciło, a w pociągu poprosiłem o skomunikowanie obydwu pociągów w Katowicach. Kierownik mówi ze nie obiecuje, ale juz dzwonił w tej sprawie. W międzyczasie pociąg troche odrobił i w Katosach miałem jakieś 4 minuty na zmianę peronu i przesiadkę. Nie wspomniałem jeszcze, że był to wyjątkowo gorący dzień i o wiele lepiej było w poprzednim klimatyzowanym pociągu. Ten niby tez KS, ale otwarte okna to nie to samo. Po dotarciu do Rybnika uzupełniłem zapasy wody i kontaktując sie z Arturem i Tomkiem odnalazłem grupe na plaży nad Jeziorem Rybnickim

Po pracy wybraliśmy sie z Maćkiem do Kuźnicy Świętojańskiej, no i Maciek chciał objechać również PIV.

Route 3 082 161 - powered by www.bikemap.net


Po pracy z Maćkiem podjechaliśmy do sklepów w poszukiwaniu konkretnego modelu suszarki do włosów. Wracając, nad brzegiem Pogorii III przejeżdżał pociąg ciągnięty w sumie przez 5, albo i 6 lokomotyw spalinowych 

O 7.20 wyruszyłem śladem na Pyrzowice. W Strzyzowicach odbiłem na Rogoźnik. W Piekarach śląskich byłem o 8.50. Zadzwonilem do Tomka, który czekał jeszcze w Rudzie na Cykloholików.















Po mszy na Kalwarii Piekarskiej Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich która trwała od 10, do 12 z minutami, ruszylismy w stronę Chorzowa. Po drodze dokupiliśmy kiełbasy, bo Tomek zaprosił mnie do WPKiW na grilla, którego ze soba przytargał. Po drodze z łóżka wyciągnęlismy Artiego i wspólnie udaliśmy sie na rzeczonego grilla.





















Po zmianie miejscówki, chłopaki przygotowali również kawe, bo jak sie okazało, Tomek w sakwie skitrał również gazową kuchenke turystyczną, wode itd.







Przy wieży telewizyjnej TVP Katowice rozstaliśmy się, skąd ja po wytyczeniu trasy udałem sie w stronę Siemienowic Śląskich,





Będzina i DG. Przejeżdżając przez Będzin zahaczyłem o cmentarz na Koszelewie,





potem o apteke, C.H. Pogoria, gdzie uzupełniłem zapasy żarełka i innych podstawowych artykułów codziennego uzytku i na chwile do Parku Hallera na Golców podczas Dni Dąbrowy.



Z pod Pogorii to ledwie sie zabrałem, bo sakwe juz miałem pełniutką,a reszte rzeczy zawinąłem w ubranie i przytroczyłem na góre sakwy zapięciem do roweru :)

Okolo 6.25 wyjechałem na pociąg Częstochowa - Kraków Płaszów. Bilety kupiliśmy juz wcześniej, gdyż chłopaki z ChKR próbowali załatwić dodatkowy skład, no ale ... Wsiadłem w Ząbkowicach do służbówki na końcu, w Sosnowcu na początek wbiło okolo 10 rowerzystów, w Katowicach znacznie więcej.















W Katowicach dosiadła sie grupka z zaprzyjaźnionej Wagabundy z Panem Leszkiem na czele. Razem z Nimi wysiadłem na stacji Kraków Łobzów



i stamtąd juz prosta drogą uderzyliśmy w kierunku Błoni krakowskich.

Około 12.30 wyruszyliśmy w kierunku Chechła, zahaczając po drodze o Biedronkę. Po zaopatrzeniu sie w napoje i Grześki, pojechalismy obwodnicą Ząbkowic, koło Żołnierzy ku ławce na strzyzowaniu na Błędów. Potem do Wielbląda i spowrotem przez Związku Orła Białego, dworzec PKP Ząbkowice, Żabkę i lasem na OMH.

O 14 ruszyliśmy, ja z Dąbrowy Górniczej Z. a Dawid z Arturem z Chorzowa. Dawid tak po prawdzie ruszył wcześniej, bo zawodnik jest z Rudy Śl. B. Spotkaliśmy sie w Siemonii Pomłynie około 15.30, stamtąd juz razem pod lotnisko, a potem na przedłuzenie pasa. Powrót tą samą trasą. Dzięki chłopaki za miłe towarzystwo i wspólny wypadzik świąteczny :).

Cycu od dłuższego czasu namawiał mnie na wyjazd w Jego rodzinne strony. Dzień wcześniej w pracy wytyczyłem trasę, przez Błędów, Żarnowiec do Kije, ale wieczorem w końcu dotarło do Niego, że bez przygotowania takiej trasy nie pokonamy w obydwie strony w jeden dzień. Popołudniu zatem wyjechaliśmy na krótką przejażdżkę do Błędowa, żeby zobaczyć choć kawałek z tej trasy. Po drodze usiedliśmy w miniparku na ławkach





i po jakimś telefonie Cycu musiał wracać do DG. Wracałem z Nim. Jechałem pierwszy. Żeby nie jechać ta sama trasą skręciłem w stronę Sikorki, tak jak już kiedyś jechaliśmy razem, ale po chwili stwierdziłem ze Amadi nie jedzie za mną. Chwile poczekałem, wróciłem do skrzyżowania, ale tam tez Go nie było, więc trochę podenerwowany, bo ładna pogoda, a z Nim jak zawsze dogadać się nie idzie, kontynuowałem trasę w stronę Błędowa,


a następnie wytyczoną trasę w stronę Żarnowca.





Tam pomyślałem, że spotkam sie z Marcinem skoro już tam jadę




i pojadę sobie w stronę Podzamcza by zahaczyć o imprezę z okazji Święta Gminy Ogrodzieniec. Interesował mnie najbardziej koncert zespołu IRA. Dotarłem na Podzamcze tuz przed nim, tak że załapałem sie jeszcze na pokaz ogni sztucznych.











Po imprezie około północy skorzystałem z zaproszenia na nocleg u cioci i wujka Boguckich.



Tak by rano móc jeszcze iść na msze i odwiedzić mamę na cmentarzu.