Jako ze stwierdzałem u siebie braki w wyposażeniu rowerowym, a w Lidlu ogłosili kolejna promocje postanowiłem skorzystac z okazji i zakupić spodenki i co mi tam jeszcze na miejscu spasuje. Pojechałem do Lidla w okolicach dąbrowskiego Krossa, zakupiłem ww. spodenki i okularki białe,


fajnie komponowały mi sie z kaskiem, ale jak sie później okazało były ch...wo wykonane i cały czas mi wypadała ta wkładka przeciwpotowa. Spodobały mi sie tam buty, ale największe jakie mieli to 44, a były sporo za małe, wiec wyszukałem w Garniaku i wybrałem sie do kolejnego Lidla. Tam właściwie nic nie kupiłem i wracając stwierdziłem ze podjade jeszcze do Auchana dokupić troche żarełka, ale jadąc tam trafiłem na tablice (kierunkowskaz) na jakiegoś niezidentyfikowanego Lidla. Okazało sie że to świeżo wybudowany, dość spory Lidl w Sosnowcu i tam butów 45 było nawet kilka i jedne sobie wybrałem, a białe okulary zamieniłem na czarne, bo nie tylko kolorem sie różniły, ale i konstrukcją.

Planowałem jechać na ten NB, ale w przeddzień idąc po 6 rano przez las do pracy trochu zmarzłem i zacząłem sie zastanawiać, czy aby nie za zimne te noce są jeszcze. W sobotę najpierw naprawiałem rower kumplowi, a potem chciałem iść gdzieś pojeżdzić, ale nie było z kim, bo tu łatwiej znaleźć kogoś żeby sie napić, niż żeby pojeździć, a że nie mogłem usiedzieć spokojnie, to zagadałem do Wojtka, czy On chociaż jedzie na NB, zeby było z kim pogadać, pośmiać sie, no i po 18 ruszyłem strone Katowic. Po drodze zrobiłem zakupy w Biedrze, żeby było co jeść, pić i wozić (sporo tego przywiozłem do domu jak sie potem okazało :D). Koło 21 byłem na Muchowcu. Wpis na 66 pozycji listy startowej, szybka fotka z ulubionymi parchami, jak to Wojtek nazywa


i ruszamy w pobliskie lasy.









Trasy nie ma sensu opowiadać, bo link załączyłem, warto jednak wspomnieć ze tym razem wyjątkowo zahaczylismy o Hałde na Kostuchnie już na początku, bo kręciliśmy tam jakiś filmik.












Na stacji paliw przy ul. Pawła Kołodzieja moi zdecydowali sie odłaczyć, gdyż Łukasz miał defekt roweru, który utrudniał mu poruszanie sie.









Oni pognali ekspresówką w strone Katowic, a ja jako ze byłem juz zmęczony i zaspany pojechalem dalej z grupą, gdyż nie czułem sie na siłach poruszać po takiej drodze. W Katowicach pojeździliśmy po centrum nie omijając przy tym Rynku i pobliskiego ronda. W Boguciach miałem juz dość i zatrzymałem sie zeby odpocząć. Stamtąd juz sam ruszyłemm w stronę sosnowieckich stawików




i tradycyjną trasą wracałem do domu. W okolicach Dańdówki zdrzemłem sie na przystanku i jak troche doszedlem do siebie ruszyłem dalej w strone Pogorii III, potem między II a I i lasem w strone osiedla. W domu byłem standardowo jak po NB czyli koło 8.

Po pracy, po 18 z Mackiem wyruszylismy dokokola wszystkich Pogorii i wrociliśmy przez centrum Ząbkowic

Okolo 6.25 wyjechałem na pociąg Częstochowa - Kraków Płaszów. Bilety kupiliśmy juz wcześniej, gdyż chłopaki z ChKR próbowali załatwić dodatkowy skład, no ale ... Wsiadłem w Ząbkowicach do służbówki na końcu, w Sosnowcu na początek wbiło okolo 10 rowerzystów, w Katowicach znacznie więcej.















W Katowicach dosiadła sie grupka z zaprzyjaźnionej Wagabundy z Panem Leszkiem na czele. Razem z Nimi wysiadłem na stacji Kraków Łobzów



i stamtąd juz prosta drogą uderzyliśmy w kierunku Błoni krakowskich.

Po pracy z Maćkiem wybralismy sie nad PIII drogą leśną. Przejeżdżając między PII a PI zauwazyłem kapcia w tylnym kole i musieliśmy skrócić naszą wycieczkę.

Około 12.30 wyruszyliśmy w kierunku Chechła, zahaczając po drodze o Biedronkę. Po zaopatrzeniu sie w napoje i Grześki, pojechalismy obwodnicą Ząbkowic, koło Żołnierzy ku ławce na strzyzowaniu na Błędów. Potem do Wielbląda i spowrotem przez Związku Orła Białego, dworzec PKP Ząbkowice, Żabkę i lasem na OMH.

O 14 ruszyliśmy, ja z Dąbrowy Górniczej Z. a Dawid z Arturem z Chorzowa. Dawid tak po prawdzie ruszył wcześniej, bo zawodnik jest z Rudy Śl. B. Spotkaliśmy sie w Siemonii Pomłynie około 15.30, stamtąd juz razem pod lotnisko, a potem na przedłuzenie pasa. Powrót tą samą trasą. Dzięki chłopaki za miłe towarzystwo i wspólny wypadzik świąteczny :).