Informacje

  • Wszystkie kilometry: 11102.27 km
  • Km w terenie: 2483.60 km (22.37%)
  • Czas na rowerze: 9d 14h 55m
  • Prędkość średnia: 18.87 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy vizirek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 21 czerwca 2015 Kategoria samotnie

WPKiW

Pare minut po 6 wyszedłem sprawdzić pogode. Nie wiało, nie padało, nawet chmur nie było. No co ci synoptycy tak straszą. Kolega namawiał żeby jechać zwiedzać muzeum PRL, to jade, jak sie tylko zbiorę. Ruszyłem o 8.00...yyyy...no własnie, niecałe dwie godziny minęły, a widzę że coś tam racji mieli jednak, bo juz wszystko mokre i se kropi, no ale z cukru nie jestem, może przejdzie. Nie wiem co mnie podkusiło, ale fakt ze juz wcześniej miałem zamiar poszukać tego szlaku wzdłuż Czarnej Przemszy. O ile w suche dni, to może byłaby i jakaś przyjemność, to trawa na 1,5metra i gałęzie zwisajace dość nisko, a to wszystko mokre, w dodatku wszędzie błoto sprawiły, ze chyba prędko sie tamtędy znowu nie wybiore. Porządny deszcz mnie zastał w WPKiW, gdy dojechałem w okolice Planetarium Śląskiego, ale stanąłem w lesie koło parkingu i mimo że zmarzłem dość mocno, to po jakiejś godzinie przestało i zaczęło nawet słoneczko wygladać. Po zrobieniu kilku fotek przy planetarium, pojechałem za głosem z oddali, zeby zobaczyc, co tam sie dzieje. Okazało sie ze między stawem, a Kotłem Czarownic była meta jakiegos biegu. Postałem tam chwile, ale widze ze znowu coraz ciemniej od chmur i chyba nie ma sensu juz nigdzie dalej jechac, bo ta pogoda dzis nie odpuści i trzeba sie ewakuowac. W Czeladzi była juz porządna wichura no i ta czarna chmura na niebie, wiec pomyslałem ze sie schowam, zagrzeje troche w M1 i tam przeczekam. Przy okazji kupiłem se troche rybek, kilka tuszy z leszcza i brzuszki z łososia. Nie wiedziałem czy juz po, czy jeszcze, ale wyszedłem na zewnątrz, wszędzie kałuże, zapytałem jakijsc kobiety, mówi ze była ulewa. Pomyślałem se to super, mozna jechac dalej, tylko juz nie szlakiem nad rzeką, a normalnie, ulicą. Przejeżdzając przez Pogo III tradycyjnie zatrzymałem sie zeby zerknąc na fejsa, co tam słychac. Okazało sie żę pisala do mnie Dominika Ł. więc zacząłem odpisywac i nawiązała sie rozmowa. Było by wszystko fajnie bo dopiero po 14, a do domu całkiem niedaleko, gdyby nie to ze spojrzałem w niebo, a tu znowu chmura bliźniaczo podobna do tej znad M1. Szybka ewakuacja nie zdała się na nic, bo będąc na wysokości osi jeziora byłem już calutki mokrutki, a wiatr próbował mnie zepchnąc na jezdnie. W domu tylko na szybko, ryby do lodówki (potem sie nimi zajme), a ja pod gorący prysznic i do łózka sie troche zagrzać. Chyba jednak synoptycy sie nie mylili :).

















Route 3 104 741 - powered by www.bikemap.net


  • DST 58.00km
  • Teren 19.00km
  • Sprzęt GIANT ATX830
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ktakj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl